Hej :)
dzisiaj chciałam wspomnieć Wam o kosmetyku, który jest w moim użytku tylko w okresie jesienno-zimowym. Mowa o kremie rozgrzewającym do stóp marki Balea.
Od kiedy pamiętam cierpię na przypadłość zimnych dłoni i stóp. Nic sobie z tym nie radzi, ani siedzenie pod kocykiem, ani gorąca herbata, no nic. Z odsieczą dla moich zmarzniętych stópek przyszedł właśnie ten kremik :)
Krem zamknięty jest w wygodnej tubce mieszczącej 100 ml produktu. Opakowanie w kolorze czerwonym nawiązuje do właściwości rozgrzewających ;) Krem ma bardzo ciekawy zapach, dość słodki. Konsystencja dość gęsta, jednak bardzo dobrze się rozprowadza. Nie jest za tłusta i bardzo szybko się wchłania.
Krem jest produktem wegańskim.
Nie zawiera parabenów, akoholu i silikonów.
Akurat ja nie zwracam aż tak bardzo uwagi na te kwestie, ale wiem, że dla wielu blogerek jest to bardzo ważne :)
Skład:
Aqua, Ethylhexyl Stearate, Glycerin, Isopropyl Palmitate, Cetearyl Alcohol, Glycine Soja Oil, Glyceryl Stearate, Vitis Vinifera Seed Oil, Sodium Stearoyl Glutamate, Vitis Vinifera Leaf Extract, Propylene Glycol, Sorbitol, Vanillyl Butyl Ether, Tocopheryl Acetate, Benzyl Nicotinate, Parfum, Sodium Polyacrylate, Hexyl Cinnamal, Citric Acid, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid.
Za efekt rozgrzewający odpowiedzialny jest ekstrakt z liści winogron. Krem zapewnia też bardzo dobre nawilżenie dzięki zawartości oleju z pestek winogron i glicerynie.
Uczucie ciepła po zastosowaniu kremu jest bardzo przyjemne i delikatne. Nie czuję gorąca jak po zastosowaniu maści rozgrzewającej czy czegoś w tym rodzaju. Dla lepszego efektu po posmarowaniu stóp zakładam grube skarpetki. Wtedy już cały czas jest mi cieplutko i przyjemnie.
A Wy znacie jakieś produkty rozgrzewające?
Dla mnie dobrym pomysłem jest też grzane wino, wtedy rozgrzewamy się od środka ;)
Dzisiaj w moim mieście rozpoczyna się jarmark świąteczny, więc będzie okazja spróbować smakołyków i grzańca :)
Pozdrawiam Was cieplutko :)
P.S. Przypominam o rozdaniu.
Banshee