Stwierdziłam, że na moim blogu nie dzieje się nic ciekawego. Zdecydowanie muszę zmienić moje podejście do pisania. Myślę, że dobrym pomysłem będzie wprowadzenie nowej serii postów, dotyczących kosmetyków z Niemiec. Szczególnie chodzi mi o produkty marek Balea, Alverde, p2. Będę dzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat kosmetyków, których używam, używałam i mam zamiar używać. Myślę, że nowa seria postów wprowadzi na blogu trochę życia i zainteresowania. A Wy co myślicie o moim pomyśle?
Ruszamy!
Na początek cudeńka, które są poniekąd już dobrze znane w blogosferze. Mowa oczywiście o żelach pod prysznic Balea. Znane są one ze swoich wspaniałych zapachów i kolorowych opakowań. Do wyboru jest tak wiele wariantów, że jeszcze nigdy nie kupiłam dwa razy tego samego żelu. Ciągle chcę próbować czegoś nowego. W drogerii DM znajdziecie żele, które są w ofercie przez cały rok oraz specjalne edycje limitowane, które wypuszczane są kilka razy w roku. To właśnie żele z edycji limitowanej zawsze robią najwięcej zamieszania. Ale o nich później ;)
Z całorocznej oferty obecnie mam tylko jeden żel. Jest to wersja Limetka i Aloe Vera. Zapach tego produktu jest dla mnie lekko męski z wyczuwalną cytrusową nutą. Lubię używać tego żelu podczas porannej kąpieli lub po treningu. Świetnie odświeża i pobudza do działania.
Aktualnie w ofercie sklepu, oprócz wersji Limetka&Aloe Vera, znajdziemy następujące wersje standardowych żeli Balea:
Mleko i Miód
Marakuja
Sensitive
dwie nowości: Wanilia i Kokos (która zastąpiła wersję Nektarynka i Kokos)
oraz Wiśnia (która zastąpiła Truskawkę)
W najbliższym czasie mam zamiar kupić wersję waniliowo-kokosową. Bardzo jestem ciekawa zapachu.
Są to (z edycji letniej): Melon Tango - o cudownym, słodkim arbuzowym zapachu.
Z edycji zimowej posiadam dwa produkty: Black Secret - czyli połączenie Wanilii z Pomarańczą - bardzo ciekawe połączenie zapachowe, które mogłabym wąchać godzinami.
White Passion czyli Białe Kwiaty z owocami Acai - bardzo delikatny zapach, przypomina mi trochę produkty do kąpieli Dove.
Wszystkie żele mają pojemność 300 ml, opakowania są bardzo miłe dla oka, poręczne, zamykane na "klik" i w razie potrzeby można postawić je do góry nogami. Cena jednego żelu to obecnie 0,55 Euro, więc jak widzicie bardzo tanio. Przebijają cenowo żele Isana (choć te czasem można dostać w promocji za 0.49 Euro, ale standardowo kosztują 0,65 Euro). Żele Balea są jednymi z fajniejszych żeli jakie miałam okazję używać. W niskiej cenie dostajemy bardzo fajny produkt, który umila nam codzienną kąpiel czy prysznic :)
A Wy dziewczyny, znacie żele pod prysznic Balea? Macie swojego faworyta?
Pozdrawiam!
Banshee