Z wszystkim używanych przeze mnie kosmetyków jestem bardzo zadowolona. Bardzo polubiłam się z mleczkiem Le Petit Marseillais. Podoba mi się jego konsystencja oraz zapach. Mleczko do ciała Ryor jest bardzo gęste i ciężkie do rozsmarowania. Stosowałam je na zmianę z Le Petit Marseillais, jednak nie zapałałam do niego aż taką miłością jak do LPM. Ziaja Multi Modeling to całkiem fajny balsam przeznaczony dla "obszarów problemowych", Mam wrażenie, że systematyczne stosowanie poprawia napięcie i wygładzenie skóry na udach i pośladkach. Jestem bardzo na tak! Krem do rąk z Alverde spisuje się całkiem fajnie - dobrze nawilża i ładnie pachnie. Na plus oceniam również Balea Urea do stóp. Daje on świetne nawilżenie i szybko się wchłania.
Podsumowując, jestem bardzo zadowolona, że przez cały październik byłam bardzo systematyczna i używałam kremów i balsamów. Wyrobiłam sobie świetny nawyk, z którym na pewno szybko się nie rozstanę. Myślę, że "akcja pielęgnacja" będzie trwać u mnie teraz cały rok.
A jak u Was z systematycznością?
Pozdrawiam serdecznie!
Banshee
super Ci poszło! gratuluje i oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńJa też staram się przekonywać do balsamów :)
OdpowiedzUsuńU mnie z systematycznością ciężko, nawet bardzo ciężko ;p
OdpowiedzUsuńJa codziennie wieczorem się smaruję :)
OdpowiedzUsuńnic z tego nie wpadlo w moje lapki :(
OdpowiedzUsuńZ balsamami do ciała jest uuu, ciężko.. Dbam jednak o nawilżanie twarzy, stóp i dłoni bardzo regularnie :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę takiej systematyczności!
OdpowiedzUsuńZapach mleczka LPM bardzo mi się podobał, aż żałowałam jak się skończyło.
OdpowiedzUsuń