dzisiaj przedstawię Wam moje październikowe zużycia. Trochę się tego nazbierało, bo chciałam wykończyć kosmetyki, które już od dawna mi zalegały ;)
1. Ziaja - kremowe mydło pod prysznic - kozie mleko - do żeli z Ziaji wracam regularnie, Kozie Mleko to mój ulubiony zapach.
2. Fa - Luxurious Moments - o pięknnym zapachu fiołków. Kupiłam ten żel w 3-paku, jeden dałam siostrze i został mi jeszcze jeden. Bardzo jestem z niego zadowolona. Ma bardzo ciekawy kolor - ciemny fiolet z drobinkami. Prysznic z tym żelem to przyjemność.
3. Fa - Sport Double Power - używałam głównie po treningach. Nadaje się również do mycia włosów, ale ja nie ryzykowałam ;) ogólnie dobry produkt, za bardzo przystępną cenę (na promocji kosztował mnie jedynie 0,49 euro).
Pielęgnacja twarzy:
1. Alterra - Krem przeciwzmarszczkowy na dzień z wyciągiem z dzikiej róży - więcej go nie kupię, męczył mnie zapach, działanie też nie było jakieś rewelacyjne.
2. Rival de Loop - Tonik do demakijażu bez alkoholu dla suchej i wrażliwej skóry. Bardzo dobry produkt, byłam z niego bardzo zadowolona. Ładnie oczyszczał i "wyciszał" moją skórę.
3. Synergen - tonik do skóry trądzikowej - stanowcze nie! Produktu używał mój chłopak, nie był z niego zadowolony. Tonik podrażniał i bardzo wysuszał.
4. AA Oceanic - Ultra Nawilżanie Aksamitny żel do mycia twarzy z algami morskimi i kwasem hialuronowym - miło się go używało, żel był delikatny, nie wysuszał i nie podrażniał. Miał miły delikatny zapach. Jego jedynym minusem była mała wydajność. Lubię żele do mycia twarzy z AA, jeszcze na żadnym się nie zawiodłam.
1. NIVEA - krem do rąk wygładzająco - odżywczy z formułą Hydra IQ - bardzo dobry krem, nawilżał dłonie idealnie. Miałam go bardzo długo, bo do uzyskania dobrego nawilżenia wystarczała minimalna ilość produktu. Poza tym wielki plus za piękny zapach.
2. Fuss Wohl - krem intensywny do pielęgnacji stóp o bardzo suchej skórze z 10% zawartością Urea - fajny kremik, dobrze nawilżał i szybko się wchłaniał. Na pewno do niego wrócę.
3. Eveline - Ekspresowe pedicure - aktywny peeling cukrowy do stóp - to był dość dziwny produkt. Zdecydowanie drobinki cukru były mało skuteczne i bardzo szybko się rozpuszczały. Denerwowało mnie również to, że kilka razy zatkała mi się tubka i nie mogłam wycisnąć produktu. Jedyny plus to lekki cytrusowy zapach.
1. NIVEA - BB Cream dla cery jasnej - próbeczka - dla mnie odcień zbyt ciemny, więc nie kupię pełnowymiarowego opakowania.
2. Maybelline the Collossal Volum Express - mascara do rzęs wododporna - to jest jedyny tusz do którego powracam po wielu próbach z innymi wynalazkami :) Bardzo dobry, ładnie pogrubia i rozczesuje rzęsy. Nie jest to najlepszy tusz, jakiego używałam, ale w tym przedziale cenowym zdecydowanie wygrywa.
Produkty pozostałe:
1. Płatki do demakijażu today - kupiłam w markecie Penny - powiem krótko: niska cena, dobry produkt :)
2. Wilkinson - wkłady do maszynki z Aloe Vera Quattro for women - używam je na zmianę z wkładami z acai + jojoba. Polecam wypróbować maszynkę Quattro for women!
3. Venus - 15 hypoalergicznych chusteczek do higieny intymnej - fajne chusteczki do torebki. Paczuszka jest mała i poręczna.
4. Himalaya - pasta do zębów Sparkly white - pasty Himalya są zdecydowanie jednymi z najlepszych, jakie stosowałam. Mają naturalny skład i bardzo dobre działanie. Będę wracać do nich regularnie.
5. Biały Jeleń - Hipoalergiczne mydło naturalne z lnem - jak wszystkie produkty z tej serii sprawdziło się świetnie.
To tyle w październikowym denku. Używałyście któregoś z wymienionych przeze mnie produktów? Co Was zainteresowało i chciałybyście wypróbować?
Niestety w najbliższych dniach mogę być mniej aktywna na Waszych blogach, ponieważ przeprowadzam się i przez jakiś czas nie będę mieć dostępu do Internetu.
Zachęcam do obserwowania mojego Bloga!
Planuję rozdanie kosmetyków firm Balea, Alverde, p2, kiedy przekroczę próg 50 obserwujących :)
Pozdrawiam!
Banshee
Kusił mnie krem BB z Nivea, ale jestem strasznym bladziochem i był dla mnie zdecydowanie za ciemny. Żele pod prysznic z Ziaji też bardzo lubię, zwłaszcza o zapachu pomarańczowym :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDo tuszu Colossal też zawsze wracam :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cie do tagu Liebster Blog. Mam nadzieję, że chętnie weźmiesz udział w zabawie, szczegóły u mnie: http://blondechemist.blogspot.com/2013/11/tag-liebster-blog.html
UsuńCałkiem tego sporo :) Też bardzo lubię tusze z Maybelline.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie:
kosmetyczneszalenstwa.blogspot.com
Niby popularne kosmetyki, a żadnego nie miałam :) Może pora to zmienić :)
OdpowiedzUsuńblackcherrylady.blogspot.com
całkiem dużo tego:D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na nowego posta
http://rozaliafashion.blogspot.com/2013/11/ombre-heart.html
ps. klikniesz w baner persunmall na moim blogu ?
Mamy podobne odczucia co do niektórych kosmetyków ;) Mydło Ziaja i tusz Maybelline bardzo lubię. Miałam krem z Alterry, ale z orchideą i najgorszy w nim był zapach, działanie też praktycznie żadne. Podobnie z peelingiem z Eveline - nie lubiłam tej woni i słabo sobie radził. Próbka kremu BB z Nivea dla jasnej karnacji okazała się dla mnie zbyt ciemna i to o kilka tonów.
OdpowiedzUsuńUwielbiam żele z Fa ;D
OdpowiedzUsuń